Na co dzień, jeżdżąc po mieście, nie spotyka się wielu zapierających dech w piersiach modeli samochodów. Dominują te ze średniej półki, można by rzec – codzienne. Ale czy ta codzienność musi być nudna? Zdecydowanie nie, a najlepiej może to potwierdzić bohater dzisiejszego tekstu. Choć pochodzi z 2013 roku, trudno zarzucić mu przestarzałość. Przed Wami Mazda 3.
Miałem okazję testować ten model w wersji hatchback. Przynaję, z zewnątrz nie porywa, trochę brakuje efektu „wow!”, ale opakowanie to nie wszystko, a pierwsze wrażenie nie powinno przekreślać kolejnych spotkań 😉 Weźcie to auto na weekend i poczujecie jaką daje frajdę. Po raz kolejny potwierdza się, że japońscy inżynierowie potrafią tak zestroić zawieszenie, że ma się wrażenie obcowania z zupełnie innym autem. Niecodziennym.
Otrzymałem je w wersji wyposażenia skyPASSION i kolorze Eternal Blue nazywanym przez niektórych „majtkowym”. Pod maską silnik o pojemności dwóch litrów i maksymalnej mocy 120 KM. Na papierze – daleko mu do demona prędkości, a ja od dawna miałem duże oczekiwania, gdy chodzi o sprawdzenie tego modelu na drodze.
Mimo stosunkowo niewielkiej mocy, samochód pozwala jednak na dość płynną jazdę. Sześciobiegowa skrzynia biegów, pozwala na sprawne, przemieszczanie się, a jazda z prędkościami 140-180 km/h, nie daje wrażenia, że chcemy Mazdę „zamęczyć”. Jedynym problemem jest głośność wewnątrz – nie absurdalnie wysoka, ale znacznie wyższa niż moglibyśmy oczekiwać. I do czego jesteśmy przyzwyczajeni u konkurencji.
Zawieszenie i układ kierowniczy sprawdzałem na mazurskich serpentynach. I jestem pod dużym wrażeniem – to samochód wręcz stworzony do zakrętów! Wszystko jest perfekcyjnie zestrojone, całe czas czujemy kontrolę i pełne bezpieczeństwo. Tutaj spora przewaga Mazdy – wielu może jej tego zazdrościć. Zawieszenie jest zestrojone twardo, więc czasami trzęsie, ale są też plusy. Na autostradzie żaden podmuch bocznego wiatru nie jest w stanie wytrącić Mazdy z równowagi – z pełnym spokojem utrzymuje wyznaczony przez nas tor jazdy.
Zajrzyjmy teraz do środka. Bez problemu znajdą tu miejsce cztery osoby i to ze sporymi torbami – bagażnik ma pojemność 364 litrów i przebija o kilkanaście litrów choćby Jeepa Renegeda jak i małego Crossovera. Pozycja za kierownicą jest dobra – mamy sporą regulację, z samymi fotelami nie jest jednak idealnie. Co typowe dla japońskich modeli, są wąskie i płaskie, więc można zapomnieć o uczuciu „zapadania się” w nich. Efekt? Obowiązkowe postoje co 200-300 km na rozprostowanie kości. Plusem jest za to konstrukcja zagłówka, dobrze obejmująca głowę i dająca odpoczynek dla karku oraz możliwość bardzo niskiego ustawienia całego fotela. Może się też podobać dobrze wymierzona odległość do mieszka zmiany biegów.
Przednie reflektory dają dobrą wiązkę światła, zapewniającą odpowiednie oświetlenie przestrzeni przed samochodem. Choć technologia LED jeszcze tu nie dotarła i mamy do dyspozycji „tradycyjne” ksenony, w żadnych warunkach nie miałem wrażenia problemu z doświetleniem drogi. Nocna podróż autostradą to czysta przyjemność, w czym pomaga także pozostałe wyposażenie, jak choćby czujniki martwego pola, tempomat czy asystent hamowania.
Po jakie wersje możemy sięgnąć? Do wyboru cztery silniki i tyle samo pakietów wyposażenia. Najbardziej podstawowa jednostka napędowa to 1,5 100 KM (dostępna wyłącznie z pakietem SkyGO), później testowane 2.0, 120 KM (dostępne zarówno ze skrzynią manualną jak i automatyczną), na szczycie dwulitrowa odmiana o mocy 165 KM, sprzężona wyłącznie z manualem. Każda z tych silników dostępny z pozostałymi pakietami: SkyMOTION, SkyENERGY i SkyPASSION. Ceny samochodu startują od 68 tysięcy złotych.
Mazda 3 to taka niecodzienna codzienność. Nie przekonuje do siebie od razu, wymaga lepszego poznania, ale gdy już spędzicie ze sobą trochę czasu, pokazuje na co ją stać. Szczególnie gdy do pracy macie na swojej drodze kilka ostrzejszych zakrętów 😉
Więcej zdjęć znajdziesz w naszej galerii – kliknij tutaj!
Jeżeli chcesz być na bieżąco ze wszystkimi informacjami – zajrzyj też na profil Facebook i Instagram.
Za użyczenie samochodu dziękuję Mazda Gołembiewscy – mojego ulubionego dilera tej marki na mapie Warszawy. Historia ich biznesu rozpoczęła się jeszcze w latach siedemdziesiątych, ta współczesna trwa od dekady, kiedy młode pokolenie w rodzinie zdecydowało się przenieść do Warszawy i walczyć o klienta właśnie tutaj. I robią to z dużym powodzeniem – to dobry wzór dla innych.
Nasza strona internetowa 4wheelspassion używa plików cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. W takim wypadku niektóre funkcje strony mogą źle działać.